Ten artykuł zawiera przegrany „Star Wars: Skeleton Crew” – sezon 1, odcinek 4, „Nie mogę powiedzieć, że nie pamiętam, kiedy miałem osiemnaście lat”.
„Skeleton Crew” to największa niespodzianka związana z „Gwiezdnymi wojnami” od czasu, gdy „Endor” szturmem podbił świat swoim przejmującym dramatem politycznym. Początkowo sprzedawany jako lżejszy rodzaj przygód z „Gwiezdnych wojen”, inspirowany „Goonies”, serial okazał się jednym z najbardziej oryginalnych i wciągających projektów z „Gwiezdnych wojen” od lat. Jasne, jest skierowany bardziej do dzieci i ma jaśniejszy ton, ale „Skeleton Crew” również nie boi się pokazać nam najstraszniejszych obrazów w całej serii (czy to różnych przerażających, krwiożerczych piratów z kosmosu, czy też zabójcy robot) polujący na grupę dzieci na ciemnym statku kosmicznym).
W czwartym odcinku, „Nie mogę powiedzieć, że nie pamiętam w wieku osiemnastu lat”, serial przechodzi od zabawnych wybryków piratów do poważnej i przejmującej opowieści o wpływie wojny na dzieci oraz o cyklu przemocy, który jest ulubionym przez wszystkich. Obcy niebieski słoń, Neal (głos Roberta Timothy’ego Smitha i wszystko wskazuje na to, że jest odwrotnie NIE krewni Maxa Rabo) opowiadają się za znalezieniem innych rozwiązań niż wysyłanie dzieci na linię frontu. To fantastyczny odcinek, który ma również zaskakujące powiązanie z tradycją zapoczątkowaną w serialu animowanym „Wojny klonów”: planety zaangażowane w niekończące się wojny były bardzo kodowane po francusku.
Kiedy Gwiezdne Wojny stają się tematem francuskiego ruchu oporu
„Can I Remember No At Attin” opowiada o młodych bohaterach „Skeleton Crew”, którzy wierzą, że ich rodzinną planetą jest At Attin (która w zasadzie jest tytułowym światem z „Planety skarbów”), ale w rzeczywistości jest to inna planeta. Jeden z Dziewięciu Klejnotów Starej Republiki i miejsce znane jako Acharn. Daleko od idyllicznego podmiejskiego domu, który dzieci znają, Acharn to planeta, która zawsze jest w stanie wojny. (Można to też nazwać odwrotną wersją At Etin.) W konflikcie biorą udział dwa plemiona, Trojkowie i Huttonowie, które walczą od pokoleń. Kiedy po raz pierwszy spotykamy Trojkę, ma ona inne odczucia. Po pierwsze, są przynajmniej trochę zainspirowani Zaginionymi Chłopcami z „Piotruś Pan”, gdzie kilkoro dzieci walczy z dorosłymi po przeciwnych stronach. Jednak gdy tylko zaczniemy poznawać niektórych głównych graczy, w tym ich generała, staje się jasne, że Trojka brzmi szczególnie francusko – przynajmniej ich przywódca, generał Strix (Mathieu Kassovitz) i Same ma to samo miejsce w przypadku jego córki Heny ( Hala). Finleya).
Przywodzi to na myśl wątek Ryloth z filmu „Gwiezdne wojny: Wojny klonów”, w którym grupa Jedi zostaje wysłana na planetę Ryloth, aby pomóc ruchowi oporu Twi’leków w walce z ciemiężycielami Separatystów. Tym, co czyni tę historię zapadającą w pamięć, jest to, że Twi’lekowie, których wszyscy spotykamy, mówią z wyraźnym francuskim akcentem, co według showrunnera Dave’a Filoniego było bezpośrednią prośbą twórcy „Gwiezdnych Wojen”, George’a Lucasa Wasa. Nietrudno uznać tę twórczą decyzję za wielki hołd dla La Resistance, francuskiego ruchu oporu podczas okupacji hitlerowskiej podczas II wojny światowej. Biorąc pod uwagę, jak wielkim kujonem jest Lucas z czasów II wojny światowej, logiczne jest, że wniósł do „Wojen klonów” pewne wpływy z tamtego okresu – i zrobił to, zaczynając od ogłoszeń radiowych z czasów wojny na początku Daje znacznie większy efekt. Z każdego odcinka.
Skeleton Crew, odcinek 4 oferuje inne spojrzenie na wojnę
Zmieniając nieco punkt ciężkości na planetę pogrążoną w wojnie, a nie na piratów, gdzie dzieci wysyłane są na linię frontu, czwarty odcinek „Skeleton Crew” to coś więcej niż tylko miłe nawiązanie do animowanej serii „Wojny klonów”. Odcinek naprawdę wyróżnia się tym, że kwestionuje ideę „Gwiezdnych Wojen” jako serii skupiającej się wokół wojny. W chwili, gdy młodzi bohaterowie serialu zostają wciągnięci w konflikt, większość z nich bez protestu akceptuje swoją sytuację. Ale Neil? Nie chciał zaakceptować faktu, że wojna jest jedyną drogą naprzód. Zamiast tego zaprzyjaźnia się z Heną i mówi jej, że gdyby stał na czele plemienia zaangażowanego w wojnę pokoleniową, po prostu przeprosiłby i poszedł dalej. W końcu wojna to nie miejsce dla dzieci.
Ta prosta, ale przejmująca rozmowa uderza w fakt, że serię „Gwiezdnych wojen” zawsze definiowała wojna, a jednocześnie zestawiała ją z ognistą żądzą przygód i akcji, którą wyrażał przyjaciel Neila, Wim (Ravi Cabot-Conyers). naprzeciwko. Poza tym przypomina to przemowę Rose Tico (Kelly Marie Tran) pod koniec filmu „Gwiezdne wojny: część VIII – Ostatni Jedi”, kiedy powstrzymuje swojego kolegę-buntownika Finna (John Boyega) przed popełnieniem daremnego czynu. Oskarżenie o samobójstwo. W ten sposób zwyciężymy” – mówi Finnowi. „Nie walcząc z tym, czego nienawidzimy. Ratujemy to, co kochamy.” Jasne, „Gwiezdne Wojny” mają w tytule słowo „Wojny”, a konflikt był głównym tematem każdego projektu realizowanego w tej posiadłości, ale to „Skeleton Crew” jest najbardziej bezbronny bohaterowie. Spektakl (dosłownie dzieci!) – ostatecznie rodzi się pytanie, czy franczyza może wykraczać poza wojnę.
Zobaczenie, jak dobrze „Skeleton Crew” poradziło sobie z prostą historią o dzieciach tęskniących za powrotem do domu lub jak „Akolita” stworzył emocjonalną i ekscytującą opowieść o ciemności stojącej za prawością Zakonu Jedi, tak jak jest to przedstawiane, bez scenerii w czasie wojny, odpowiedź wydaje się brzmieć „tak”.
Nowe odcinki „Star Wars: Skeleton Crew” będą emitowane we wtorki o 18:00 czasu PST na platformie Disney+.