Doktor Phlox, grany przez Johna Billingsleya w „Star Trek: Enterprise”, może być jedną z najlepszych postaci w całej serii. Floks dołączył do Enterprise w ramach programu wymiany gatunków i bardzo chciał służyć ludziom, łaskotany ich optymizmem i rozbawiony ich zdrowiem psychicznym. Był Denobulaninem, gatunkiem mającym swój własny zestaw zasad etyki lekarskiej (życzenia pacjenta są nadrzędne w stosunku do zobowiązania ziemskiego lekarza, aby najpierw nie wyrządzać krzywdy), co doprowadziło do teoretycznej dyskusji na temat dobra i zła. Ich gatunek zawierał także małżeństwa w rozległych, skomplikowanych polikułach, w których każdy mężczyzna miał trzy żony, a każda kobieta miała trzech mężów. Zapytany, czy to komplikuje sprawy na ich ojczystym świecie, Floks uśmiechnął się nieśmiało i odpowiedział: „Tak”.
Jednak Floks zawsze był entuzjastyczny i chętny do wyjaśniania różnic kulturowych ciekawskim ludzkim badaczom. Floks praktykował także dziwne, ale naukowo potwierdzone techniki medyczne, często wykorzystując odchody zwierzęce i niezwykłe zioła do leczenia załogi Enterprise. Był jak twój wyluzowany wujek hipis z Wenecji w Kalifornii.
Doktor Phlox jest być może najbardziej godną uwagi rolą aktorską Billingsleya, chociaż od początku lat 90. grał drugoplanowe role w telewizji w takich serialach jak „Z Archiwum X”, „Northern Exposure” i „NYPD Blue”. Wystąpił we wszystkich 13 odcinkach serialu science-fiction „The Others” z 2000 roku, a po „Enterprise” regularnie grał w „Dziewiątce”, „Czystej krwi”, „Intelligence” i „Stitchers”.
W 2010 roku Billingsley wziął udział w prowadzonym przez fanów FAQ, Organizatorem jest StarTrek.comZapytano go o ulubione i najmniej ulubione odcinki „Enterprise” – on nie było Film fabularny Doktor Floks – a uprzejmy aktor miał jednoznaczne odpowiedzi. Co ciekawe, ani jego ulubieniec, ani najmniej ulubieniec nie byli szczególnie znani ani lubiani wśród Trekkie.
John Billingsley uwielbia odcinek, w którym sklonowano Trippa Tuckera
Billingsley był prawdopodobnie stronniczy, jeśli chodzi o odcinki Floksa, ale poza swoją własną postacią miał tendencję do skupiania się na odcinkach, które skupiały się na inżynierze Enterprise, Charlesie „Tripie” Tuckerze (Connor Treinar). Swoich ulubieńców opisał następująco:
„Powiedziałbym, że ten, w którym sklonowaliśmy Tripa. Pomyślałem, że to najlepszy odcinek z wielu powodów. Wszyscy w obsadzie byli zaangażowani i wszyscy mieli pełne pasji emocje. W niektórych odcinkach dowolnego serialu obsada udziela informacji. Lub umieszcza je poza tym uważałem, że to najlepsze dzieło naszego zespołu i zrobiło to, co „Star Trek” robi najlepiej, czyli zajęcie się aktualnym problemem, który ma pewne znaczenie socjologiczne. Co wciela w życie wartości humanistyczne, a ja muszę zajmować się dzieckiem.”
Odcinek, do którego nawiązuje Billingsley, nosi tytuł „Równość” (19 listopada 2003) i ma interesujące założenia. Trip zostaje ranny w wyniku eksplozji i zapada w śpiączkę. Doktor Phlox, nie mając na pokładzie odpowiedniego dawcy narządów, proponuje opracowanie fałszywego klona Tripa o żywotności dwóch tygodni, którego celem będzie pobranie jego narządów do przeszczepu. Jednak w ciągu krótkiego życia klon rozwija pełną świadomość, a nawet pewne wspomnienia Tripa. Dowiaduje się także o zabiegu, który może przedłużyć jego życie o ponad dwa tygodnie… i prosi o pozwolenie na życie.
Klon ostatecznie decyduje się poświęcić, aby ocalić życie Tripa, zaczynając zdobywać wspomnienia o misji Tripa i rozumie, że on i Trip to w zasadzie jedno i to samo. Ten odcinek to wielka łamigłówka moralna, miniaturowy moralitet będący głównym przedmiotem handlu „Star Treka”.
John Billingsley nienawidzi odcinka, w którym Tripp Tucker zrobił mema z kosmiczną księżniczką
Kiedy Billingsleya zapytano o jego najmniej ulubieniec, jego odpowiedź była taka sama. On odpowiedział:
„Myślę, że to był odcinek Padmy Lakshmi. To nie była jej wina, ale zagrała obcą księżniczkę. Ona i Tripp uciekali przed goniącym ich facetem. Nie pamiętam wszystkich szczegółów. Tak myślałem. to był niefortunny odcinek, ale nie była to wina aktorów i był to drażliwy moment naszego drugiego sezonu, ale po tym odcinku nasza liczba spadła.
Odcinek, o którym mowa, nazywał się „Precious Cargo” (11 grudnia 2002) i Billingsley ma rację: nie jest zbyt dobry. W tym odcinku Enterprise pomaga zagranicznemu dyplomacie w transporcie kapsuły zastoinowej zawierającej kobietę o imieniu Katama (Lakshmi). Znajduje się w stazie, aby oszczędzać zasoby podczas dłuższych lotów w przestrzeń kosmiczną. Jednak gdy kapsuła ulega awarii i Trip ją uwalnia, odkrywa, że jest porwaną księżniczką, a jej opiekunowie tak naprawdę chcą ją przetrzymać dla okupu. Para ostatecznie ucieka w kapsule ratunkowej i przez chwilę wpada w szał.
Jak zauważył Billingsley, „Enterprise” nigdy nie zapewniał przewagi w oglądalności i uważa, że odcinki takie jak „Precious Cargo” są tego głównym powodem. Historia nie była zbyt interesująca i mogła mieć miejsce w którymkolwiek z poprzednich seriali „Star Trek” (podobnie jak w odcinku „The Perfect Mate” ze „Star Trek: The Next Generation”).
Można założyć, że gdyby pozwolono mu wybrać odcinek Floksa, Billingsley skłaniałby się w tym kierunku.