Pacers wyrównali serię z Knicks po porażce 121-89 w czwartym meczu

Tyrese Haliburton zdobył 20 punktów, TJ McConnell dodał 15 punktów i 10 asyst, a Indiana Pacers odnieśli drugie co do wielkości zwycięstwo w historii w fazie play-off, pokonując w niedzielę New York Knicks 121-89 i wyrównając wynik 2-2 w serii półfinałów Konferencji Wschodniej.

Haliburton miał także sześć zbiórek, pięć asyst i cztery trójki, a Pacers prowadzili różnicą 43 punktów podczas dobrej zabawy od początku do końca. Niewiele zabrakło im do najbardziej nierównego zwycięstwa w play-offach, kiedy w kwietniu 2018 roku pokonali Cleveland różnicą 34 punktów.

Piąty mecz tej serii zostanie rozegrany we wtorek w Madison Square Garden.

Knicks wytypowali dwucyfrową liczbę zaledwie trzech zawodników. Alec Burks zdobył 20 punktów, Jalen Brunson 18 – najmniej w tej fazie posezonowej – a Deuce McBride 16 w dniu, w którym trafiali na poziomie 33,7% z gry, 18,9% z dystansu za trzy punkty i mierzyli się z największym deficytem ze wszystkich drużyn w tym sezonie po sezonie.

To czwarty co do wielkości margines porażki po sezonie dla Knicks, którzy przegrali z Bulls 41 w 1991, 40 z 76ers w 1978 i 35 z Pistons w 1990.

I, oczywiście, Pacers czerpali energię z prawie wypełnionego stadionu Gainbridge Fieldhouse, gdzie mają obecnie bilans 5:0, a mecz 6 odbędzie się w piątek w Indianapolis. Z kortu obserwowali między innymi urodzony w Indianie piosenkarz John Mellencamp, zwycięzcy Indianapolis 500 Scott Dixon i Dario Franchitti oraz byli gwiazdy Pacers Dale Davis i Derrick McKey.

Byli świadkami najbardziej dominującej gry w zaciętej serii pierwszych trzech meczów.

Nowy Jork zanotował najniższą liczbę zdobytych goli w kwarcie (14) i najniższą liczbę zdobytych punktów w połowie (41) po tegorocznej fazie posezonowej i prowadził tylko raz, 2:0, łącznie przez 44 sekundy.

Grając bez czterech kluczowych graczy z powodu kontuzji – napastników OG Anunoby’ego, Bojana Bogdanovicia i Juliusa Randle’a, a także środkowego Mitchella Robinsona – Knicks wyglądali na zmęczonych po krótkiej przerwie po trzecim meczu i popołudniowym rozpoczęciu.

I chociaż Brunson i Donte DiVincenzo utrzymywali przewagę Knicks w każdym z trzech pierwszych meczów, w niedzielę obaj mieli problemy. Brunson nie trafił w swoje pierwsze pięć strzałów, a duet z obrony miał łącznie 9 z 30 celnych rzutów z gry i 2 z 11 z dystansu.

Indiana objęła prowadzenie na dobre w pierwszych trzech meczach Haliburtona i przejęła kontrolę po pierwszej kwarcie 29-7, która dała Pacers prowadzenie 34-11.

Nowy Jork nigdy się nie podniósł. Na początku drugiej połowy zmniejszyli deficyt do 36-19, ale Indiana odpowiedziała 10 punktami z rzędu i do przerwy powiększyła przewagę do 69-41.

Od tego momentu było już tylko gorzej. Indiana po trzech minutach podwyższyła przewagę do 101-63, a deficyt był tak duży, że obie drużyny odpoczywały przez całą czwartą kwartę. Indiana trzykrotnie w tym sezonie prowadziła różnicą 43 lub więcej punktów, zapewniając Knicks pierwszy 43-punktowy deficyt od 5 grudnia 2019 r. w meczu przeciwko Denver (w 388 meczach).

źródło