Wiele gwiazd nosiło luźne stroje, próbując zachować spokój, gdy słońce prażyło w londyńskiej Royal Festival Hall.
Nie tak jak Joe Lycett. Komik przybył przebrany za królową Elżbietę I, w białą pelerynę i suknię z kryzą na szyi.
Ze względu na gwałtowny wzrost temperatury Lycett faktycznie nosił na czerwonym dywanie dwa różne typy wentylatorów, jeden ręczny i jeden na baterie.
Ale to nie wystarczyło, żeby zachować spokój. „To gotuje się w worku” – powiedział o swoim srebrnym zestawie.
Obficie nakładał też kremy z filtrem przeciwsłonecznym nie tylko sobie, ale także krytykowi telewizyjnemu Scottowi Bryanowi na czerwonym dywanie. „To było bardzo surrealistyczne, ale szczerze mówiąc, nie jestem już spalony słońcem, więc jestem bardzo szczęśliwy” – zauważył później Bryan.
Lycett zdobył później nagrodę dla najlepszego występu rozrywkowego za swój program Late Night Lycett na Channel 4.
Komik wszedł na scenę i natychmiast oświadczył: „Przegrałem zakład, jest mi gorąco i muszę się odlać”.
Dodał: „Dziękuję mojej mamie i tacie, Annie Boleyn i Henrykowi VIII”.