Muzyka została praktycznie naukowo opracowana, aby wprawić Cię w dobry nastrój. Cholera, po ponad dwóch godzinach oglądania, jak ludzie kroją dywany, śpiewając o swoich najskrytszych uczuciach, nie można powstrzymać się od lekkiego podekscytowania. To podstawowa zasada, która pomogła tytanom Broadwayu, takim jak Stephen Sondheim i Andrew Lloyd Webber, w wymyśleniu na nowo tragicznych historii miłosnych i gotyckich thrillerów grozy jako przyjemnych dla publiczności spektakli o morderstwie, zemście i, co najgorsze, radzeniu sobie z potrzebującym, egoistycznym przywódcą. aktor. Nawet gdy zakończą się cierpieniem i rozpaczą, nadal będziesz nucił ich najbardziej chwytliwe robaki w uszach na haju endorfinowym (lub, jeśli widziałeś „Koty” po raz pierwszy, być może Huey opuszcza teatr .

Co się stanie, gdy zatrudnisz Clinta Eastwooda, kinowego smutka XXI wieku, do przekształcenia Twojego przeboju na Broadwayu w film? Otrzymujesz „Jersey Boys”, prawdopodobnie jeden z najbardziej przygnębiających i nudnych musicali, jakie kiedykolwiek wyświetlono na ekranie. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy „Rzeka tajemnic”, czy nawet „Dziecko za milion dolarów” mogłyby być nieco mniej przygnębiające, gdyby ich bohaterowie śpiewali o swoich uczuciach w chwilach cierpienia, straty i zamieszania, Odpowiedź zostanie udzielona na podstawie podanych wyników Tutaj. , jest… niezupełnie. Mimo to, choć nietrudno zrozumieć, dlaczego „Jersey Boys” okazał się klapą po premierze w 2014 roku, ten sam smutek czyni go w pewnym sensie wyjątkowym na współczesnym muzycznym krajobrazie filmowym.

Jersey Boys Eastwooda to antybroadwayowski spektakl, który podoba się publiczności

Tęskny, melancholijny portret dobrych (a zwłaszcza złych) czasów, jakie nastąpiły po sensacjach rock’n’rolla lat 60. XX wieku, w wykonaniu Eastwooda jest wierniejszy materiałowi źródłowemu, niż mogłoby się wydawać. Oryginalny musical z szafy grającej na Broadwayu, napisany przez Ricka Ellisa i Marshalla Brickmana (tak, jako współautorów nagrodzonego Oscarem „Annie Hall”) wystrzega się idei bycia fikcyjnym przedstawieniem historii zespołu, traktując siebie jako żywą osobę rzecz. Przedstawia dokument teatralny. Mając to na uwadze, „Człowiek bez imienia” generalnie unika fantazji, jakie można znaleźć w musicalach biograficznych, takich jak „Rocketman”. Zamiast tego prawie wszystkie utwory są diegetyczne i zaprezentowane w realistycznym świetle (pomijając napisy końcowe), niezależnie od tego, czy jest to wykonanie Seasons na żywo, które Eastwood i jego zaufany operator Tom Stern uchwyciły w swoim typowym, spokojnym stylu. Zrobiłem to, kręcąc zasięg. Stonowana paleta czerni i szarości lub muzyka grupy wykorzystywana jest jako ścieżka dźwiękowa do montaży, z których wiele koncentruje się na przyjemniejszych bitach w historii zespołu.

Kończy się filmem, który brzmi trochę jak „That Thing You Do!” Porusza się jak kiepska wersja. …i to jeszcze przed przełomowym sukcesem sezonu (dzięki ponadczasowym klasykom popu, takim jak „Sherry” i „Big Girls Don’t Cry”), który boryka się z konfliktami wewnętrznymi w zespole, długami mafii i problemami rodzinnymi. Ale podczas gdy dramat muzyczny Toma Hanksa opowiadający o fikcyjnym zespole z lat 60., który błyskawicznie zdobywa miejsca na listach przebojów magazynu Billboard, udaje mu się zrównoważyć słodką nostalgię przeważnie poważnymi momentami, o tyle niezmiennie poważne podejście Eastwooda sprawia, że ​​sceny z hitów przebojów „Jersey Boys” chcą być bardziej beztroskie. -Serdeczny i uroczy. Co do tego większość ludzi się zgadza, co pokazuje film Ocena Zgniłych Pomidorów (51 procent krytyków, wynik widowni nieco ponad 62 procent) i rozczarowującą frekwencję kasową (67 milionów dolarów na całym świecie przy budżecie wynoszącym 40 milionów dolarów).

Mimo to, dzięki uduchowionej muzyce, motywom wadliwej męskości i smutnej historii o cenie, jaką wiąże się z życiem w centrum uwagi przez całe życie, „Jersey Boys” jest z pewnością tak osobisty, jak wszystko, co kiedykolwiek wyreżyserował Eastwood. Pomimo swoich błędów, okazuje się również skutecznym, anty-Broadwayowskim widowiskiem, i jest to bardzo rzadki egzemplarz musicalu, który może sprawić, że poczujesz się bardziej zawiedziony niż na wejściu. (Wiesz, jeśli o to ci chodzi.)

Source link