„Skeleton Crew” było jak powiew świeżego powietrza dla „Gwiezdnych Wojen”: przeróbki inspirowanej Amblinem, która dała galaktyce pierwszy prawdziwy tytuł dla wszystkich grup wiekowych, przygodę, która wprawiła dzieci w zachwyt.

Serial opowiada historię grupy nastolatków mieszkających w idyllicznym, podmiejskim Anytown na planecie przypominającej Amerykę, którzy znajdują stary statek kosmiczny i wyruszają w bezmiar galaktyki… tylko po to, by zdać sobie sprawę, że jest to trochę do bani i jest pełne brutalnych piratów, którzy chcą ich zabić. Zdesperowane, by wrócić do domu, dzieci łączą siły ze zmęczonym mężczyzną w średnim wieku o imieniu Zod, który ma zdolności Mocy, aby spróbować znaleźć drogę powrotną na swoją rodzinną planetę – która, tak się składa, jest domem dla ogromnej, legendarnej skarbnicy wśród piratów.

„Skeleton Crew” rozwija „Gwiezdne Wojny” tak, jak powinno, oferując nam historię niepowiązaną z szerszą historią, bez epizodów z udziałem głównych postaci z przeszłości i niczego, co widzieliśmy wcześniej w galaktyce. Jej ton jest bardzo odmienny porównanie. Daleko, daleko. To także serial z mnóstwem dziwnych, małych, obcych stworzeń, dzięki którym naprawdę można poczuć się jak w galaktyce pełnej cudów.

Jedną z największych zalet serialu jest Jod na Navud grany przez Jude’a Lawa, wyszkolony przez Jedi piracki łajdak, który jest równie biegły w posługiwaniu się ostrzem i Mocą, jak i zdradziecki i musi myśleć tylko o sobie. W finale w końcu poznajemy historię Joda i tego, jak jako młody chłopak został znaleziony przez Jedi podczas ucieczki przed Czystką, ale według nowego zdjęcia zza kulis wygląda na to, że możemy dojść do tego. Prawie udało mi się rzucić okiem Joda, Mistrza Jedi.

Yasmin Al Masri nakręciła scenę wyciętą z finału Skeleton Crew

Jod Na Daud to jedna z najlepszych postaci, jakie „Gwiezdne Wojny” wprowadziły od lat. Bardzo fajnie się go ogląda i świetnie radzi sobie z dziećmi, ale to także złośliwiec, który jest skłonny zdradzić i sprzedać wszystkich, na których mu zależy, jeśli to oznacza, że ​​coś dostanie, aby dostać się do zimnego, twardego kredytu. Jednak jest coś tragicznego w tym człowieku – który nie jest piratem udającym Jedi, ale w rzeczywistości jest dość silny Mocą – cały jego światopogląd zostaje zniekształcony przez tragiczną, brutalną śmierć swego pana. Widzisz, Zod szkolił się na Jedi w okresie po Czystce Rozkazu 66. Kiedy on i jego pan zostali odkryci przez siły Imperium, zabili go na jego oczach.

Ciekawą rzeczą dotyczącą Joda jest to, że nigdy nie zostaje on odkupiony podczas „Skeleton Crew”. Z pewnością robi kilka dobrych uczynków, a jego historia jest tragiczna, ale nigdy nie wydaje się to wymówką ani sposobem na wymazanie jego złych uczynków. Jednak jego smutna historia mogła być jeszcze smutniejsza. Aktorka Yasmin Al Masri udostępniła na Instagramie zdjęcia zza kulis sceny, w której miała wystąpić w filmie „Skeleton Crew”, w którym grała Jedi – a właściwie pierwszą arabską kobietę Jedi. Chociaż nie potwierdza, czy grał w Mistrza Zoda, w poście znajduje się kilka filmów szkoleniowych w walce, więc sensowne byłoby, gdyby przerywnik filmowy przedstawiał śmierć Mistrza Zoda.

osadź=(

Szkoda, że ​​scena została usunięta, a biorąc pod uwagę wyjątkowo słabe oceny „Skeleton Crew”, nie wygląda na to, żebyśmy mogli dowiedzieć się więcej o tej historii. Mimo to zawsze jest nadzieja, że ​​na ekranie pojawi się wspomnienie śmierci bezimiennego mistrza Joda, jeśli sam Jod powróci po kolejne przygody.

Source link