Autor: Chris Snellgrove | opublikowany
Chociaż krytycy mogą nienawidzić ich stylu Bobby’ego, NSYNC jest prawdopodobnie najlepszym boysbandem na świecie, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę późniejszy kulturowy i muzyczny wpływ przełomowej gwiazdy Justina Timberlake’a. Co zaskakujące, w czasach największego rozkwitu NSYNC ten najlepszy boysband pojawił się w prawdopodobnie najgorszym filmie o Gwiezdnych Wojnach w historii. w odcinku z 2023 roku gorąceZespół potwierdził, że pierwotnie miał dołączyć atak klonów Ostatecznie jednak jego epizod został usunięty z filmu.
Żegnaj, NSYNC w Gwiezdnych Wojnach
część gorąceProwadzący „Attraction” Shawn Evans zadaje świetne pytania, a w tym odcinku w końcu zapytał NSYNC, czy wystąpili w drugim prequelu Gwiezdnych Wojen. Zapytał, czy rzeczywiście zamierzają zagrać Rycerzy Jedi w filmie, na co Lance Bass wyjaśnił, że to nie cały zespół prawie pojawił się epizodycznie… tylko Chris Kirkpatrick, JC Chasez i Joey Fatone. Jednak Kirkpatrick natychmiast wyjaśnił swoją rolę: „Nigdy nie trafił na ekran”.
Członkowie NSYNC, Lance Bass i Justin Timberlake, wspominają swoją irytację, gdy nie otrzymali pierwszego zaproszenia do wystąpienia w drugim prequelu Gwiezdnych Wojen. Timberlake powiedział: „Lance i ja byliśmy bardzo rozczarowani”. To skłoniło Bassa do bardzo swobodnej odpowiedzi: „I tak zostali obcięci, więc to nie ma znaczenia”.
NSYNC za bardzo zbliżyło się do Gwiezdnych Wojen
Fakt, że NSYNC prawie pojawił się w filmie Gwiezdne Wojny, wywołał poruszenie wśród społeczności fanów wiele lat temu (więcej o tym wkrótce), ale większość superfanów nawet nie zdaje sobie sprawy, że boysband był bliski pojawienia się w tym filmie. atak klonówWłaściwie przeszli szkolenie bojowe, dzięki któremu będą wyglądać przynajmniej na wpół pewnie podczas kulminacyjnej bitwy o Geonosis. Joey Fatone mimochodem przyznał, że trening również wydawał się solidny, ponieważ „kiedy robiliśmy tę scenę”, muzycy „dosłownie… robili „woom voom” jak idiota”.
Co ciekawe, jest to jedyny powód, dla którego zaproszono NSYNC do przyłączenia się atak klonów Po pierwsze, córka twórcy Gwiezdnych Wojen, Ricka McCalluma, była wielką fanką zespołu. Kamea została wycięta z dwóch powodów, pierwszym były zasady SAG-AFTRA dotyczące statystów. Joey Fatone przyznał później, że „Zwykle muszą za to płacić za prawa SAG” oraz „Podpisaliśmy jedynie poufną umowę – o której nic nie powiedzieliśmy – ale musieli nas od tego odwieść”.
Choć nieco niejasna, historia Phaetona pomaga wyjaśnić, dlaczego NSYNC nie pojawiło się w drugim prequelu Gwiezdnych Wojen. Mianowicie George Lucas i ekipa nie chcieli robić żadnego dramatu związanego z SAG. Jednak był inny powód jego cięcia, który ujawnił brat Fatone, Steve w 2015 roku. W zasadzie obecność zespołu atak klonów Plotki o tym krążyły jeszcze przed premierą filmu i wywołały tak dużą reakcję wśród fanów, że jego występ (wraz z szatami Jedi i warkoczami Padawana) został całkowicie odwołany.
Ostatecznie najlepsze było zabicie występu NSYNC w Gwiezdnych Wojnach. W tym czasie fandom już zmagał się ze słabą jakością Widmowe zagrożeniePo pierwszym prequelu pojawiło się wiele spekulacji na temat tego, czy George Lucas utracił twórczą wizję, która doprowadziła go do stworzenia tej słynnej galaktyki. Na szczęście Lucas pomógł pożegnać się z tymi spekulacjami, całkowicie wycinając zespół z filmu.
Źródło: Ludzie