Ostrzeżenie: w tym artykule omówiono główne spoilery Dla „Człowieka-Wilka”.
Zanim Lee Whannell wykorzystał swój talent w serii Monsters firmy Universal, aby zyskać podwójną szansę, australijski filmowiec najpierw pracował jako aktor, jako scenarzysta przy seriach „Piła” i „Naznaczony”, a także (dla naszych celów jest to najważniejsze) pracował jako pisarz. Reżyser, który zasłynął przede wszystkim stylowymi, niskobudżetowymi thrillerami. Dokładna ścieżka jego kariery nie jest typowa w porównaniu z większością, ale główne etapy pracy w studiu aż do szczytu – przynajmniej jak dotąd – obejmują „The Invisible Man”, a ostatnio „The Wolf Man”. który recenzowałem tutaj dla /Film) nie mógł być bardziej doskonały. Trudno zapomnieć, że jego najnowszy film o potworach wydaje się kulminacją niemal wszystkich lekcji, których nauczył się w „Niewidzialnym człowieku”, zwłaszcza jeśli chodzi o jego podejście do sprawienia, by tytułowy bohater czuł się świeżo i nowocześnie. Ale bardziej niż cokolwiek innego „Człowiek-wilk” zdecydowanie przypomina najbardziej niedoceniany film Whannella: „Upgrade”.
Film science-fiction z 2018 roku wywołał natychmiastowe poruszenie po premierze (wspaniałą recenzję filmu Matta Donato można zobaczyć tutaj) oraz ze względu na pomysłową pracę kamery, przełamującą gatunki historię oraz fakt, że powstał Venom, Inspirował kult. Lepszy niż jakikolwiek dotychczasowy film „Venom”. W filmie występuje Logan Marshall-Green jako Gray Trace, śmieciarz/mechanik ze starej szkoły, któremu wszczepiono najnowocześniejszy chip (a wraz z nim sztuczną inteligencję STEM), który zasadniczo zmienia go w Przemieniającego się w zaawansowanego technologicznie strażnika.
Na pozór ani „Człowiek-wilk”, ani „Ulepszenie” nie mają ze sobą wiele wspólnego… dopóki nie przyjrzymy się bliżej, jak obie perspektywy traktują ideę autonomii i temu, jak przedstawiamy te koncepcje w filmie.
Najlepsza część Człowieka-wilka to coś więcej niż tylko wymyślne kręcenie filmów
Wypowiadanie tego na głos w ten sposób brzmi głupio, ale prawie wszystko, co widzimy w filmie lub programie telewizyjnym, zostało zrobione celowo i celowo. Pomyśl o zbliżeniu/wstawce przedstawiającej dłoń trzymającą kubek z kawą lub ekran telefonu, o ujęciu przedstawiającym panoramę miasta lub zewnętrzną część budynku lub o szerokiej gamie kolorów pojawiających się w scenografii, kostiumy. Zróbmy to, pomyślmy o tym. I ogólny wygląd całego filmu. Wszystko to miało konkretny cel – wywołać jakąś emocję, przekazać jakąś ważną informację, czy po prostu nadać kontekst pozostałej części sceny.
Jeśli więc chodzi o najważniejszy i najlepszy temat w „Człowieku-wilku” (pomijając wszystkie kontrowersje wokół projektowania stworzeń), warto przyjrzeć się temu bliżej. Dlaczego Leigh Whannell zdecydował się nakręcić te paskudnie wyglądające sceny z perspektywy Człowieka-Wilka, tak jak zrobił to on i autor zdjęć Stephen Duccio.
Pierwszy z tych tragicznych momentów następuje, gdy biedny Blake (Christopher Abbott) został już podrapany przez Człowieka-Wilka podczas stresującego wypadku samochodowego w lesie w Oregonie, a teraz powoli ustępuje swoim objawom. Po pierwsze, nie mamy pełnego obrazu tego, co jest nie tak. Jasne, wydaje się trochę spocony i zdenerwowany, ale poza tym wydaje się całkiem zdolny do ochrony swojej rodziny. To znaczy, dopóki nie wpada do frontowych drzwi chaty, robiąc hałas, jego żona Charlotte (Julia Garner) i córka Ginger (Matilda Firth) wychodzą na korytarz i po prostu… patrzą na niego. Dopiero po kilku scenach uświadamiamy sobie Oni To nie ten, który zachowuje się dziwnie. Po zamknięciu widza w perspektywie Blake’a kamera subtelnie przełącza się na perspektywę Charlotte i ukazuje pełny zakres przemiany jej męża w Człowieka-Wilka. Oświetlenie zmienia się diametralnie, kadr kamery dosłownie odchyla się od własnej osi i zdajemy sobie sprawę, że stan Blake’a już znacząco się pogorszył. Nie może mówić, jego rany się zagoiły i jest na dobrej drodze do zostania Człowiekiem Wilkiem.
Jak Wilkołak i Ulepszenie używają podobnych sztuczek
Zarówno w „Upgrade”, jak i „The Wolf Man” Lee Whannell podejmuje sprytne decyzje filmowe, wykorzystując konwencje gatunkowe i nasze własne oczekiwania, aby utrzymać widza w napięciu. „Ulepszenie” opiera się głównie na gwałtownych pochyleniach i ujęciach, które ignorują normalny horyzont kadru – a wszystko to dezorientuje nas i pomaga nam wczuć się w akcję. (W chwili, gdy Gray pozwala AI w swojej głowie całkowicie przejąć kontrolę nad jego ciałem i stoczyć za niego bitwy, Jak widać na tym klipieNajwcześniejszy i najskuteczniejszy tego przykład w filmie). Chociaż „Człowiek-wilk” nigdy nie opowiada się za maksymalistycznym podejściem do kontrolowanego chaosu, podobny wybór Whannella, polegający na całkowitej zmianie języka wizualnego filmu, przynosi ten sam efekt.
W „Człowieku-wilku” Whannell i operator Stephen Duccio spotkali się ponownie – tak, pracowali razem zarówno przy „Niewidzialnym człowieku”, jak i „Ulepszeniu”, co nie jest zaskoczeniem – i ponownie wykorzystaj swoją wyjątkową magię. W tym przypadku polegają na znacznie bardziej stonowanym podejściu, aby przyciągnąć publiczność. Po umieszczeniu nas wyłącznie w przestrzeni Blake’a przez cały film, gdzie rzadko (jeśli w ogóle) widzimy coś, czego on sam nie widzi, nagle zamieniamy się miejscami, gdy kamera dosłownie przesuwa się nad Charlotte. Najpierw dzieje się to w pobliżu łóżka Blake, a następnie w ciemnej piwnicy, gdy gorączkowo woła o pomoc przez radio CB… choć początkowo widzimy to w nocnej scenie, gdzie Blake wykorzystuje swoje zmysły. W warunkach przeciążenia może wystąpić zniekształcenie dźwięku .
Chociaż jest to zupełnie inna zmiana perspektywy niż ta dwójka w „Ulepszeniu”, Whannell i Duccio znajdują równie skuteczny sposób na utrzymanie nas w niepokoju w tych momentach w „Człowieku-wilku”, a wszystko to przy zachowaniu 100% lojalności. Zupełnie inny ton każdego filmu. Leigh Whannell, który stworzył „The Wolf Man”, nie mógłby tego zrobić bez Leigha Whannella, który jako pierwszy oczarował nas „Upgrade” – i mamy szczęście, że mamy jedno i drugie.
„Człowiek-wilk” już w kinach.