INDIANAPOLIS – Mike Dunleavy i Warriors zbudowali wystarczającą głębokość, aby wytrzymać kontuzje poza sezonem, przynajmniej na papierze. Jeśli jednak w piątkowy wieczór pokazałbyś komukolwiek w biurze Golden State ich aktywny skład, mógłby się zastanawiać, czy w jego szatni nie szaleje jakaś nowa choroba zakaźna.
Golden State założyli Dennis Schroder, Lindy Waters III, Buddy Hield, Kyle Anderson i Tracy Jackson-Davis. Warriors aktywowali dwustronną grę Quinton Post jako dziesiąty zawodnik i uwzględnili w planie gry zarówno Gui Santosa, jak i Pata Spencera.
Mając taki personel, potrzebowali cudu.
Steph Curry i Draymond Green obserwowali, jak Warriors ostrożnie radzili sobie z Giants podczas drugiego wieczoru pojedynku jeden po drugim. Andrew Wiggins jest w domu z powodów osobistych (choć jego nieobecność nie potrwa długo). Jonathan Kuminga będzie pauzował przez co najmniej dwa tygodnie ze względu na skręcenie kostki, a Brandin Podziemski nadal zmaga się z nadwyrężeniem brzucha.
Golden State utrzymywało się przez trzy kwarty, ale wycofało się, gdy Pacers zamknęli grę w czwartej. Godny podziwu wysiłek po prostu nie wystarczył Warriors, którzy przegrali 108-96.
Spencer był pod wrażeniem 17 punktów w karierze, które zdobył z ławki rezerwowych, a dorównał mu Hield. Nie dorównywał jednak trio gwiazd drużyny Pacers, w skład którego wchodzili Tyrese Haliburton (25 punktów, 10 asyst), Pascal Siakam (25 punktów, 11 zbiórek) i Myles Turner (11 punktów, 7 zbiórek, 3 bloki). Po podzieleniu pierwszej połowy czteromeczowej podróży Warriors (19-19) wrócili do poziomu 0,500.
Drugi wieczór z rzędu Santos wstał z ławki rezerwowych. Szybko poruszał się w obronie, kradnąc uderzenie w tył, wykonał kilka sprytnych cięć przy piłce i wykonał zwroty w defensywie.
Spencer również wywarł wpływ. Spencer, kolejny wojownik, który zwykle zasiada na końcu ławki rezerwowych, zdobył siedem szybkich punktów, ustanawiając swój rekord w karierze już w pierwszej kwarcie.
Jednak dobre, solidne wkłady nie wystarczą, aby pokonać tak silną drużynę jak Pacers. Po powolnym początku sezonu Indiana na piątek wieczorem wygrała 10 z ostatnich 13 meczów.
Warriors planowali odbicia, ofensywne zbiórki i wymuszone straty. Mieli dużo punktów przewagi, ale niewiele punktów na tablicy wyników. W rzeczywistości utrzymali siedem minut z zaledwie dwoma punktami, co pomogło Indianie zwiększyć prowadzenie do 14. Jednak Golden State objęło prowadzenie w ostatnich trzech minutach i do przerwy traciło pięć punktów.
Warriors utrzymali prowadzenie po bezbramkowej trzeciej kwarcie 4:30. Hield wykonał wiadra jeden po drugim, a Santos przybił skrzydło 3. Post przykuł uwagę obrony jako sędzia w swojej pierwszej akcji poza czasem gry w tym sezonie. Na początku czwartej partii Newbie i Schroder pracowali nad dwuosobową grą, w której miał zdobyć swój pierwszy w karierze rzut za trzy punkty.
Jednak wraz z szybką eksplozją Indiana ostatecznie się rozpadła. Pascal Siakam wykonał kolejne wsady – jeden po stracie Schrodera, a drugi po tym, jak Schroder został załadowany na obręczy. Już przy pierwszej stracie Schroder zdawał się skręcić kostkę.
Te wsady były częścią błyskawicznego wyniku 8:0 w Indianie, w wyniku którego Pacers prowadzili 13, a wynik pozostał komfortowy przez resztę meczu. Warriors stanęli przed trudnymi wyzwaniami i grali z dumą, ale różnica w talentach była wyraźna.