Wyobraź sobie taką sytuację: grupa badaczy z Antarktydy odkrywa obcy statek kosmiczny zakopany głęboko pod lodem. Mimo że jest zima, badacze postanowili rozmrozić wnętrze statku i przyjrzeć się stworzeniu, które rzekomo rozbiło się 20 milionów lat temu. To stworzenie, lub rzeczPo odrodzeniu potajemnie przyjmuje wygląd członka załogi, nadpisując jego osobowość, zachowując jednocześnie wspomnienia. Stworzenie powtarza ten proces w kółko, stopniowo redukując liczbę ludzi w bazie, brutalnie redukując ich do swojej tożsamości. Zanim zespół badawczy pozna prawdę, jest już za późno, ponieważ ten obcy pasożyt wygląda teraz zupełnie jak jeden z nich, udając człowieka…
To jest „Kto tam idzie?” Jest to główna podstawa powieści, horroru science fiction z 1938 roku autorstwa Johna W. Campbella, który początkowo opublikował ją pod pseudonimem Don A. Stuart. Historia Campbella rozwija tendencję zmiennokształtnych potworów do naśladowania i asymilacji, zacierając granice między tym, co można uznać za ludzkie, a tym, czego nie można uznać za człowieka. Paranoja i niedowierzanie wpływają na izolację przypominającą gorączkę kabinową, generowaną przez scenerię historii, ponieważ sposoby rozpoznawania i kontrolowania tych mimik stają się z czasem coraz bardziej złożone. Te interesujące tematy i idee wywarły również znaczny wpływ na literaturę i powiązane media od czasu publikacji powieści, szczególnie na sposób traktowania wyimaginowanych potworów, które zagrażają podstawowym strukturom relacji międzyludzkich.
Najbardziej bezpośrednią (i popularną) adaptacją twórczości Campbella jest kultowy klasyk Johna Carpentera z 1982 roku „The Thing”, być może jeden z najbardziej wpływowych horrorów wszechczasów. Nie jest to jednak jedyna adaptacja materiału źródłowego, ponieważ istnieją dwa inne dzieła inspirowane, które eksplorują to samo założenie przy wyraźnie odmiennym podejściu. Kolejność oglądania tych filmów może okazać się niestabilna w zależności od osobistych upodobań, ale oto nasza zalecana kolejność oglądania, która pomoże Ci w pełni wykorzystać wszystkie te filmy.
Jedyna poprawna kolejność zegarów dla optymalizacji rzeczy
przegrany Aby śledzić konwersje „mówiące”.
Przyjrzyjmy się sekwencji zegara, zanim przyjrzymy się logice, która za nią stoi:
-
„Coś” (2011) w reżyserii Matthijsa van Heijningena
-
„Coś” (1982) w reżyserii Johna Carpentera
-
„Rzecz z innego świata” (1951) w reżyserii Christiana Kniby’ego
Choć film Carpentera nie potrzebował prequelu, horror Matthijsa Van Heijningena z 2011 roku pod tym samym tytułem skupia się na serii przerażających wydarzeń, które doskonale przygotowały filmowy debiut Carpentera w 1982 roku. Akcja filmu Heijningena rozgrywa się zimą 1982 roku i przedstawia historię członków norweskiej stacji badawczej, którzy znajdują stworzenie w śniegu. Znajdują się tu podstawy powieści Campbella (i filmu Carpentera), ale bohaterowie są zupełnie inni, ponieważ ich celem jest stać się pierwszą ofiarą stworzenia, zanim przebierze się za psa zaprzęgowego. W filmie z 2011 roku podążamy przede wszystkim za Kate Lloyd (Mary Elizabeth Winstead), paleontologiem, która prowadzi śledztwo tylko po to, by zobaczyć przerażający instynkt przetrwania tej rzeczy, która (dosłownie) alienuje jego zespół badawczy. Film kończy się pościgiem helikopterem, który bezpośrednio prowadzi do nawrócenia Carpentera, co jest kolejną pozycją na Twojej liście do obejrzenia.
W „The Thing” Carpenter skupia się na złożonej dynamice pomiędzy badaczami, którzy robią wszystko, co w ich mocy, aby dostosować się do przerażającej, niemożliwej sytuacji, jednocześnie żyjąc na krawędzi. Tutaj inni ludzie bohaterów nagle stają się „inni” i prawie nie do odróżnienia od ludzi, których badacze postrzegają jako swoich kolegów, co zwiększa napięcie i oczekiwanie na zdradę w każdym momencie. Często dyskutowane zakończenie „The Thing” rodzi również złożone pytania o autonomię, zachowanie rasy ludzkiej i to, jak niewiara na zawsze rujnuje perspektywy nadziei. Niepokojące uczucie, którego nikt nie może doświadczyć W rzeczywistości Odkrycie prawdziwej natury „innego” dodaje filmowi niesamowitego uroku, który idzie w parze z misternie wykonanymi, praktycznymi efektami stworzeń, które przetrwały próbę czasu.
Zawsze znajdziemy sposób, aby wrócić do The Thing
Ostatnim przystankiem jest film Christiana Kniby’ego „Rzecz z innego świata” z 1951 r., który pozwala na dużą swobodę artystyczną podczas odtwarzania historii Campbella, do tego stopnia, że eliminuje kluczowe aspekty, które sprawiły, że powieść była warta zachodu. Podstawowe rytmy rozbitego statku kosmicznego uwięzionego w lodzie nadają rozpędu historii, ale tutaj rozmrażanie jest przypadkowe i stwarza nowe kłopoty dla nieświadomych ekspertów i badaczy stacjonujących w bazie. Sprawy komplikują się bardziej, gdy jeden z badaczy celowo wyhodował obce rośliny z nasion pobranych z odciętego ramienia stworzenia (!) i wypełnił je osoczem krwi. W miarę jak film odbiega od powieści, następuje kilka gwałtownych zwrotów akcji, zanim dojdzie się do zapierającego dech w piersiach zakończenia.
Chociaż wersja Nighy’ego dostarcza typowych emocji i grozy, brakuje jej treści (podobnie jak „Thing” z 2011 roku, w którym do przedstawienia tytułowego stworzenia wykorzystano tandetne CGI). Jeśli jednak interesuje Was adaptacja „Rzeczy” sprzed Carpentera, wersja z 1951 roku dobrze radzi sobie z utartymi założeniami opowieści.
Jeśli spojrzymy poza te trzy filmy, stanie się jasne, że wpływ arktycznego horroru Campbella rozprzestrzenił się także na gry wideo, komiksy i literaturę współczesną, w znaczący sposób zmieniając znajomą narrację, oferując jednocześnie nowe perspektywy. Dobrym przykładem jest cieszące się uznaniem opowiadanie Petera Wattsa „Rzeczy”, które jest w całości opowiedziane z punktu widzenia obcej istoty, co z kolei powoduje, że czytelnik wczuwa się w światopogląd, który wydaje się naprawdę dziwny i sprzeczny z człowieczeństwem Innym od postrzegania rzeczywistości. Jeszcze bardziej interesujący jest sposób, w jaki Watts wykorzystuje film Carpentera jako podstawę do stworzenia tej duszącej, obrzydliwej perspektywy, przyglądającej się każdej postaci oczami stworzenia (w którym jaśnieją prawdy uważane za nieznane). W miarę jak wydarzenia fabuły zbliżają się do nieuniknionego końca, widzimy istotę wcielającą się w Boga, kolonistę, religijnego misjonarza i bezwzględnego odkrywcę. Teraz on jest Historia warta przyjęcia.